poniedziałek, 30 maja 2011

Rozdział 25

Lemux: Ale ja się czuje dobrze.
I wstał. Przeszedł kilka kroków i padł.
Natiw: Lemux! Uważaj!
Lemux: Tato. Chcę ci coś powiedzieć.
Ale przyszedł Nidżel z Rafikim. Rafiki obejrzał Lemuxa i rzekł:
Rafiki: Natiw. Twojemu synowi nic się nie stało. Tylko stracił przytomność.
Natiw: Nie możliwe!
Przybiegła Santta.
Santta: Lemux! Masz plamkę na ciele!
Natiw: Nie martw się, moja droga. Zaraz ją zliże.
I lizał, i lizał, i mył, i mył... Ale plamka nadal została.
Rafiki: Przesuńcie się! Sprawdzę ją.
A po pięciu minutach......
Rafiki: Nie jestem pewien, ale coś musiało mu się stać.
Natiw: Ale co?
Nidżel: Przecież to widziałeś!
Natiw: Nie wszystko. Tamtej chwili, nie zbyt daleko z miejsca zdarzenia, zobaczyłem Madrę, Szikę, Winna, Strixa, i Nidżela. Wszyscy oprócz Nidżela, bili łapami o coś. Teraz wiem, że to był Lemux. Pomyślałem sobie: ,, Pewnie sobie upolowali jakąś gazele. Pozwolę im! W końcu to siostra Santty. Ale Nidżel im nie pomaga! To wygląda podejrzanie!'' I nagle, zza kamienia ( bo zasłaniał nich kamień ) wyłoniła się łapa Lemuxa. Oczywiście poznałem syna, i ruszyłem mu z pomocą.
Nidżel ziewnął z nudów.
Natiw: Nidżel, słuchałeś?
Nidżel nie odpowiedział.
Rafiki poszedł. Zapadł zmrok.Wszyscy poszli do domu. A na Hieniej posadzie.....
Madra: To miło Szika, że poprosiłeś hieny o kawałek dla siebie.
Szika: Tak, ale to ich ziemia.
Madra: O tak!
Szika: Madra.
Madra: Tak, ptysiu?
Szika: Nidżel, został na Lwiej Skale.
Madra: No to co? Zawsze chciał tam być to.....
Ale odezwał się król hien.
Król hien: Słuchajcie hieny, i nie tylko hieny! Ja król Glinn I chcę powiedzieć, że rada hienia, i cała Hienia Posada, postanowiła że między lwy z Lwiej Ziemi i my powinniśmy wywołać wojnę! Ale trochę później. Dziękuję, dziękuję, dobranoc.
A na Lwiej Skale....... Lemux wlazł na sam szczyt Lwiej Skały.
Natiw: Tu jesteś! Ja cię wszędzie szukam! Co ci jest?
Lemux: Tato! Ja nie żyję!
Natiw: Jak to? Jesteś tutaj, mówisz do mnie, ja cię widzę.
Lemux: Ale ja zginąłem! Wchodziłem do bram. zobaczyłem czterech lwów.
Natiw: Naprawdę? Jak wyglądali?
Lemux: Jeden brązowy, z taką bródką, i podrapanym okiem, miał czarną grzywę.



Drugi taki sam, tylko bez bródki.                            A trzeci to miał ciemno-żółte futro. Oraz brązową grzywę.

A czwarty, taki jak trzeci, tylko grubszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz