piątek, 13 maja 2011

Rozdział 19

I Tekla uciekła. Nawet nie wiadomo gdzie. Natiw chciał poznać brata.
Natiw: Hm... Kto by wiedział? A z resztą!
Naliw: Witaj! Co się stało?
Natiw: Ach, czy miałem brata?
Naliw: Tak miałeś. Niemiłego Zimma.
Natiw: Aha!  A jak umarł?
Naliw: Cóż, ty sam musisz to wiedzieć. Jesteś ostatnią osobą, która mnie o coś zapytała.
Natiw: A dlaczego?
Naliw: Ty się sam domyśl......
 A następnego dnia.....
Natiw: Santta....
Santta: Ciii. Ten dzień pozostaw w ciszy.
Natiw: Tak to bardzo romantyczne!
Santta: Chcesz się w tym dniu kłócić?
Natiw: Nie!
Rafiki: Czy chcecie być razem, na zawsze?
Santta: Tak.
Rafiki: A czy chcecie się razem kochać i szanować? Oraz oddawać szacunek?
Natiw: Tak, chcemy.
Rafiki: W takim razie już jesteście razem! I nic was nie rozłączy!
A po 3 godzinach.....
Natiw: Mama?
Tekla: Synku. Ja.
Padła. Była cała w ranach. To była sprawka hien.
Natiw: Och mamo!
I odeszła:(
2 lata temu Lwia Ziemia wyglądała tak samo. Tylko że rządził kto inny. Oczywiście że Natiw, i Santta.
Tylko że Madra się wściekała.
Madra: Ach! To mogłam być ja! Och co zrobić?
Po miesiącu Santta miała lwiątko. Jego. Prezentacja była jak najszybciej.

Wszyscy byli. Tylko Madra nie była. Przypominała sobie Skazę.
Madra: Ach! Skaza, zawsze miał rację! Najsilniejsza jest przemoc!
Mira: Felix.
Felix: Tak.
Mira: Pamiętasz nas?
Felix: O tak Miro! Było dokładnie tak samo!
Santta: A jak go nazwiemy?
Natiw: Myślałem nad tym.
Santta: I co?
Natiw: I nic mi nie wpadło do łba!
Santta: To ja wymyślę! Lemux?
Felix: Podobne do mojego!
Santta: O to chodzi! By nigdy nie zapomniał dziadka.
A Madra nadal była w jaskini. Poczuła głód. Akurat nie daleko był ptaszek.

Madra: I czego się boisz? Że cię zaraz zjem? Ha! Wiesz co ci powiem? Ha! Użyję przemocy! Użyję przemocy jak Skaza! Ha ha! A ty mały bezradny, nikomu nie powiesz! Ha! No to do zobaczenia!
I zjadła go. W jaskini pojawił się Rafiki.
Rafiki: Co planujesz? Zazdrościsz. Tak?
Madra: Spadaj! Głupia małpo!
I poszła. Była zła także z samotności. I tak by nie wyszła za Rówena. To był jej brat. Udała się na Złą Ziemię. Gdzie wszyscy poumierali z głodu. Były same kości.Nagle zobaczyła nieznajomego lwa.
Madra: Kim ty jesteś? I co tu robisz?
Lew: Najpierw mi powiedz kim ty jesteś!?


Madra: Jestem Madra! Siostrą królowej Lwiej Ziemi!
Lew: To co tu robisz? Chyba cię nie wygnali!
Madra: Nie! Po prostu przyszłam. Z nudów!
Lew: Ach! To dobrze! Myślałem że posłannik na zabicie!
Madra: A kim jesteś?
Lew: Jestem Szika!
Madra: Witaj Szika!
Szika: Ha!
Madra: O co ci chodziła z tym posłannikiem?
Szka: Nic! Ach! Król Felix mnie wygnał. Kazał zabić! Ale mu uciekłem! Teraz się boję o siebie! Miałem brata, i dwie siostry! Ale ich dopadli!
Madra: To smutne! Też miałam brata! Ale go hieny zabiły!
Szika: Ja lubię hieny! Małe szczeniaczki! Zawsze uwierzą! Można je wykorzystać!                                        
Madra: Mi nie został żaden partner!
Szika: Mi też nie została ani jedna partnerka!
Mara została tam na miesiąc. W tym czasie Lemux dorastał!
Lemux: Mamo! Gdzie ciocia?
Santta: Nie wiem, zaraz wróci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz