wtorek, 3 maja 2011

Rozdział 11

Minął tydzień... Chyba wiecie co to znaczy? Oczywiście! Felix i Tekla zostają władcami! Niestety Felix nadal wierzy w plotkę o śmierci mamy... Nawet zaczyna go zastanawiać... Ryczeli, ryczeli, ale lwice nie wchodziła na górę. Felix myślał nad tą plotką i myślał aż przyszedł do niego Kovu.
Kovu: Synu!
Felix: Nie podchodź do mnie, ty morderco!
Zaczęła się ich własna bitwa. Kovu rzucił Felixa, jak lalkę. Ale na szczęście zawisł. Kovu odszedł.
W tej chwili przypomniało się Felixowi jego dzieciństwo. Zawołał kilka słów i skoczył na czubek Lwiej Skały. Zauważył Mirę, która była w jaskini, i widziała wszystko.
Mira: Co się stało?
Felix: Nic. Gdzie jest Tekla?
Mira: Poszła na spacer.
Felix: Z kim?
Mira: Z naszym tatą. Pokłóciliście się?
Felix: Tak. Zamordował naszą mamę!
Mira: Kto ci takich bzdur naopowiadał?
Felix: Zazu to widział. I mi wszystko opowiedział.
Mira: Jeszcze się go zapytam.
Felix: No to idź. Znajdziesz go przy wodopoju.
Mira: Dobrze.
 I pobiegła.
Kovu właśnie wrócił ze spaceru, podszedł do syna i zaczął rozmowę.
Kovu: Synu, rozmawiałem z twoją żoną. Wiesz, co mi powiedziała?
Felix: Co?
Kovu: Zapytaj jej się.
I Felix, poszedł. Spotkał Teklę.
Tekla: Chodź ze mną.
I poszli do jaskini. Tam Felix, poznał prawdę. To była jaskinia w której urodził się Kovu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz