piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 42

Lon poszedł do posłańca, jak obiecał Laurze.
Lon: Dzień dobry, ptasku!
Posłaniec: Czego ode mnie chcesz?
Lon: Powiedz mi, gdzie ten Sizem.
Posłaniec: Czego mam to robić? Co za to dostanę?
Lon: Wiedz, że zadowolisz się tym.
Posłaniec: Dobra. Sizem jest daleko stąd, za pustynią w dżungli, na zachód! To co za to dostanę?
Lon: To!
I pożarł go.
Lon: Mniam, mniam........... Launa może mi to kazać częściej!
I poszedł do niej.
Launa: Załatwiłeś to?
Lon: Tak.
Launa: I gdzie jest Sizem?
Lon: W dżungli. Na zachód.
Launa: Świetnie! Chodź!
Pobiegła kawałek.
Launa: Lon? Nie idziesz ze mną?
Lon: No nie wiem.........
Launa: No chodź! Będzie fajnie!
Lon: No dobra!
I pobiegli. Biegli całą noc.
Lon: Zresztą, dlaczego to robimy?
Launa: Ten lew może niesprawiedliwie zginąć!
Lon: I co nam do tego?
Launa: Chcę mu pomóc.
Lon: Po co?
Launa: Zróbmy postój.
Lon: Dobra.
Zrobili postój.
Lon: To po co tam idziemy?
Launa: Powiem ci, kiedy przyjdzie właściwa pora.
Lon: Dobra. Chodźmy spać. Wyruszymy jutro o świcie.
Launa: Dobra i poszli spać.

wtorek, 14 sierpnia 2012