piątek, 29 kwietnia 2011

Rozdział 7

Na razie, wszystko było dobrze. Ale przyszedł czas.....

To Kovu. Przepraszam, Król Kovu.
Wyszedł na szczyt sam.
Potem przyszła Kiara. I razem ryczeli. Zostali władcami.
Kovu spojrzał w dół. Zobaczył że lwice idą na Lwią Skałę.
Kovu: A więc, to prawda?
Kiara: Co?
Kovu: Nic.
Następnego dnia Kovu postanowił zaprosić Krachandę. Powiedział Kiarze, ale kłamał...
Kovu: Kiara, musisz  popilnować lwiątka, poszły się bawić troszkę daleko, i może im coś się stać.
Kiara: Dobrze.

Kovu  poszedł do jaskini gdzie były lwiątka.
Kovu: Dzieci! Idźcie do mamy, i się bawcie.
Jak dzieci poszły przyszła Krachanda. Kovu się z nią zaprzyjaźnił na dobre. Gdy Kiara z lwiątkami wróciła było już ciemno, ale lwiątka jak weszły do jaskini, zobaczyły tatę.
Felix: Mamo! Czy to nie ta lwica, co cię tak atakowała na wojnie?
Kiara: Tak to ona, co ona tutaj robi Kovu?!
Kovu: Hi, hi. Ja ją lubię!
Kiara: Idź na swoją Złą Ziemię ty lwico!
Krachanda: Dobrze.
Kiara: Jak śmiesz?
Kovu: Ale co ja zrobiłem?
Kiara: Ja ci powiem co?!
I zaczęli się bić. A lwiątka na to patrzyły.
Felix: Nie!
Mira: Przestańcie!
Kovu: Dobrze!
Kiara: Nie ma sprawy!
I Kovu wziął Felixa, a Kiara Mirę.
I poszli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz