czwartek, 28 kwietnia 2011

Rozdział 5

Następnego dnia, lwiątka świetnie się bawiły. Bawili się w berka. Łapał Naliw, bo był najszybszy. Gdy resztkami siły złapał Mirę, pobiegł za Lwią Skałę. Zobaczył że tam leży Nala. Usłyszał wołanie. To był Kovu, Dżuga ( mama Tommiego ) , Luma ( mama Naliwa ) i Ramga ( mama Tekli ) .
Kovu: Felix, Mira!
Dżuga: Tommi!
Ramga: Tekla!
Luma: A gdzie Naliw?
Naliw zobaczył martwą Nalę.
Naliw: Pomocy!
Kovu: Co się stało Naliw?
Naliw: To, zza Llwią Sskałą jjestt Nnala!
Kovu: To co?
Naliw: T tak t tylko n nie ż żywa!
Kovu: Co?
I pobiegł do miejsca wskazanego przez Naliwa.
Felix po usłyszeniu słów Naliwa, pobiegł tam gdzie słońce, mocno grzeje tam leżała Kiara.
Felix: Mamo!
Kiara: O synku, kochany Felixie co się stało?
Felix: Babcia..... Szybko!
A gdy Kiara i Felix dobiegli do miejsca zdarzenia, Kiara podeszła do swej mamy.
Nala ( Ledwo żywa ) : Ja tego chciałam...
I odeszła ): ): ): ): ):
Po godzinie rozpętała się burza. Wszyscy schowali się na Lwiej Skale. Lwiątka zasnęły. Kiara i Kovu chcieli o tym porozmawiać.
Kiara: Nie będą miały szczęśliwego, dzieciństwa.
Kovu: Smutne.
Kiara: Jak im pomóc?
Kovu: Jest taki sposób.
Kiara: Tak? A jaki?
Kovu: To tego trzeba sprytu. Lepiej zostaw to expertowi.
Kiara: Dobrze, zrób co możesz.
Następny dzień nie należał do ładnych. Było pochmurno, ale na szczęście nie padało. Kiara wolała zostawić Kovu z lwiątkami samego. Poszła polować.
Niestety. Zaczęła się burza, piorun strzelił w jej miejsce polowania. Wybuchł pożar. Kiara uciekała. A na pełnym dymu niebie pojawił się skaza, i zaczął ją gonić.


Kiara: Nie!
Skaza: Tak!
A gdy przybiegła na wzgórze, które dziwnie nie płonęło.
Kiara: O nie!
W tym czasie...
Pojawił się Simba, a za nim po jego prawej stronie Mufasa, a za nim po lewej stronie Skaza.
Simba: Nie bój się, nic ci się nie stanie...
Wszystko znikło...
Kiara: To pewnie zwidy... Padła... Miała znowu dziwny sen... Że była w niebie, i że spotkała Nalę.
Kiara: Mamo!
Nala: Cii.. Ja tego chciałam, umierałam z tęsknoty za Simbą, dlatego zeskoczyłam z Lwiej Skały.
Obudziła się dopiero w domu.
Kovu: Jak to dobrze że żyjesz!
Felix: Bardzo się martwiłem....
Mira: Ja też !
Kiara: O. Już następny dzień?
Kovu: tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz