piątek, 12 sierpnia 2011

Rozdział 35

Sizem już prawie wyczerpał wszystkie siły, gdy dotarł, tam, gdzie żaden lew z Lwiej Ziemi nawet nie ośmielił się pomyśleć by tam pójść. Przeszedł z 300 kilometrów! Oczywiście z krótkimi przerwami, bo by już dawno padł.
Poczuł, że łapy same mu się wginają, i w końcu - Padł!
 Tym czasem na Lwiej Ziemi.....
Strix: Rakven!
Rakven: Panie, prezentacja ma się odbyć dopiero w tedy jak lwiątko otworzy oczy, w przeciwnym razie, nie zobaczy swego królestwa.
Strix: No dobra! Niech ci będzie! A ile mam czekać?
Rakven: A ile już ma?
Strix: Tydzień.
Rakven: Miesiąc.
Strix: Miesiąc? Co będę przez ten czas robić?
Rakven: Poznaj Launa. I zwołaj zwierzęta.
Strix: No dobra.
Chciał zadać jeszcze jedno pytanie, ale Rakvena już nie było.
A z Sizenem...
Ktoś: Hej! Żyjesz? Powiedz coś!
Sizem: Kto to jest.
Sizem obudził się z nieprzytomności. Zobaczył lewka i młodą lwice.

 Lwiczka: Cześć, jestem Zara.
Lewek: A ja, Kori.
Sizem : Jestem Sizem, to to wiem, ale, gdzie ja jestem?
Kori: Na Opuszczonej Ziemi.
Zara: Poznaj naszego brata.
Kori: Zara, Szel, nigdy nie ma czasu.
Zara: A właśnie że ma!
Później było ciągłe: ,, Nie! Tak! Nie! Tak!''
Sizen : Przestańcie!
Ktoś: Kori! Zara!
Kori: To Szel!
Zara: Woła nas.
Kori: Chodź!
Lwiątka biegły przez pewną krainę. W końcu dotarli do nastoletniego lwa.
Szel: Kto to jest?
Kori: To Sizem.
Zara: Uratowaliśmy go na skraju pustyni.












 Ja już muszę kończyć. Do zobaczenia!

2 komentarze: