poniedziałek, 26 grudnia 2011

Rozdział 38

W dżungli zapadła noc. Czyste niebo pokazało gwiazdy. Sizem, Kori, Zara i Farti spali i śnili.
Sizema nagle złapał dziwny sen:
Sizem: Gdzie ja jestem?
Lemux: W twoim śnie.
Sizem: Tata! A gdzie mama?
Lemux: Mama nie może się z tobą spotkać.
Sizem: Dlaczego?
Lemux: Nie martw się! Dopilnuje żeby ci się śnili twoi przodkowie noc, w noc.
Sizem: A kiedy będzie mama?
Lemux: W następnej nocy.
Sizem: Dobrze.
Nagle Lemux zniknął. Ale tego wcale nie chciał! Zaczęło się straszne tornado.
Sizem: Tato! Gdzie jesteś?!
Strix: Hahahahahhahahahahahah!!!!!!
Sizem był w samym środku tornada. W jego ściance sobaczył obraz dużego, dorosłego lwa walczącego z ogromnym, czerwonym lwem. Nagle któryś zaczął strasznie krwawić. Sizem nie wiedział co to morze znaczyć!
Sizem:Niiiiiiiiieeeeeeeeee!!!!!!!!!!!
Kori: Sizem! Sizem! Sizem! Obudź  się!
Sizem: Kori! Muszę iść do Księżyca!
I pobiegł.
Kori: To nie w tą stronę!
Sizem: Nie ważne!
Farti: Gdzie ten mały pobiegł?
Kori: Do Księżyca.
Farti: Ale to nie w tą stronę.
Kori: Też mu to mówiłem.
W tym czasie Sizem jakoś dotarł do Księżyca.
Sizem: Księżycu! Śniło mi się tornado, lwy, tata!
Księżyc: Uspokój się. Twój tata obiecał codziennie cię odwiedzać.
Sizem: A będę codziennie miał koszmary?
Księżyc: To wymaga od początku.
Sizem: To znaczy...........
Księżyc: Jeśli odwiedzi cię tylko mama, albo tylko tata, będziesz miał koszmary, jeśli obaj, to spokojnie prześpisz do rana. No chyba że będzie ci się chciało psi psi.
Sizem: No tak. Ale tata powiedział ,, przodkowie".
Księżyc: Chodziło mi o to, że jak we śnie odwiedzi cię dwoje lwów to nie zaznasz koszmarów.
Sizem: A jak trzy, lub więcej?
Księżyc: To taż nie będziesz miał koszmarów! Na Słońce! Zrozum! Jeden lew - koszmar, więcej lwów - sen!
Sizem: Aha!! To ja już pójdę. Farti na pewno zrobił śniadanie. Ciekawe co to będzie, kiwi, granaty.....
Księżyc: Będą banany.
Sizem: To co to my małpy jesteśmy!?
I poszedł.

sobota, 24 grudnia 2011

Rozdział 37

Sizem i jego nowi przyjaciele poszli do dżungli, do małego tunelu a gdy z niego wyszli....
Sizem: Ła..........
Kori: W twoim starym domu jesz mięso?
Sizem: Z zebry albo antylopy.
Zara: To jest taki problem....
Sizem: Jaki?
Kori: My jak jemy mięso, to z jaszczurki, albo z robaków.
Sizem: Ohyda!
Zara: A tak poza tym to też jemy różne owoce.
Sizem: Owoce?
Przyszedł do nich Farti.
Farti: Tu jesteście! Ja was szukam po całej dolinie!
Sizem: Ty przygotowujesz  jedzenie?
Farti: Tak.
Sizem: A co będzie?
Farti: Pomarańcze.
Sizem: To się je da zjeść?
Kori: Najwyraźniej tak.
Zara: Chodźmy już jeść.
A tym czasem na Lwiej Skale.....
Strix: Nie! Zamawiałem ze słonia!
Lwice: Panie! Słonia nie da się upolować!
Strix: Jeśli nie upolujecie mi słonia, to ja upoluje was!
Lwice uciekły.
Strix: Ha ha.
Rakven: Panie, słoń podepcze te lwice. A jakbyś im nie kazał zapolować na słonia to by żyły, i by polowały na inne zwierzęta przez długo, długo!
Strix: Hmm.... To dobry pomysł, trzeba im kazać upolować coś innego. Zawołać mi tu lwice!
Lwice: Tak panie?
Strix: Upolujcie mi coś innego....... Upolujcie mi 3 zebry!
Lwice: Tak panie!
Pod Lwią Skałą lwice spotkały Rakvena.
Lwice: Dziękujemy.
Rakven: Nie ma za co.
I poszły.